Kielce
Korona Kielce walczyła do końca, ale straciła zwycięstwo w ostatnich minutach

Korona Kielce była o krok od sprawienia niespodzianki w wyjazdowym meczu z Cracovią. Mimo gry w osłabieniu przez całą drugą połowę, kielczanie długo prowadzili po samobójczym trafieniu Virgila Ghity. Niestety, w doliczonym czasie gry gospodarze zdołali wyrównać, a mecz zakończył się remisem 1:1.
Korona wykorzystuje błąd rywali
Trener Jacek Zieliński, który jeszcze do niedawna prowadził Cracovię, doskonale wiedział, jak ustawić swój zespół, by sprawić rywalom problemy. Kielczanie zaczęli uważnie, skupiając się na defensywie i czyhając na błędy gospodarzy.
Pierwsza groźna akcja Korony miała miejsce już w 10. minucie, kiedy Mariusz Fornalczyk trafił do siatki, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Cracovia długo nie potrafiła odpowiedzieć – najlepszą okazję miała dopiero w 25. minucie, ale strzał Benjamina Kallmana został wybity z linii bramkowej przez Miłosza Trojaka.
Goście dopięli swego w 32. minucie. Fornalczyk dynamicznie wbiegł w pole karne i zagrał mocną piłkę wzdłuż bramki. Próbujący interweniować Virgil Ghita niefortunnie skierował ją do własnej siatki. Dla Cracovii był to już drugi samobójczy gol w ostatnich meczach.
Czerwona kartka i walka o przetrwanie
Po przerwie Korona znalazła się w trudnej sytuacji. Już w 48. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Miłosz Strzeboński, zostawiając zespół w osłabieniu… [więcej pod linkiem: Kielce.plus]