Dodano
11 miesięcy temu•
Autor:
Spotter KoronnyBrak płotków odgradzających, brak wykładzin czy podestów oraz zakaz puszczania muzyki. Tak od tego roku będą funkcjonować ogródki gastronomiczne w Rynku. Zmian jest jednak znacznie więcej. Część restauratorów krytykuje decyzje władz miasta.
Zmiany w kwestii organizacji ogródków gastronomicznych w centrum Kielc już jakiś czas temu zapowiadał menedżer centrum Kielc. Jak widać Rafał Zamojski, znany ze swoich specyficznych propozycji, w tym organizacji w śródmieściu tzw. „woonerfów”, zdołał przekonać władze miasta do wprowadzenia nowych rozwiązań.
Przede wszystkim ogródki poszczególnych lokali będą mogły być odgrodzone jedynie naturalnymi przeszkodami, jak np. drewniane donice z żywymi roślinami. Znikną więc płotki. Ponadto inicjatorzy proponują, by ogródki zlokalizowane były raczej przy ścianie budynku, w którym znajduje się restauracja, a tam zamontowane miałyby być markizy.
– Po opuszczeniu będzie osłaniała osoby korzystające z ogródka, a do tego będzie można ją złożyć na wypadek gorszych warunków atmosferycznych – przekonuje rzecznik prasowy prezydenta, Marcin Januchta, w rozmowie z portalem wKielcach.info.
Tam gdzie nie jest to możliwe, miasto zezwala na parasole. Mają być one w kremowym kolorze, bez oznaczeń np. browarów.
– Maksymalna czasza wynosi 4,5 m i muszą być one składane. Wszystko po to, by nie dopuścić do sytuacji, że namioty gastronomiczne, w czasie podmuchów wiatru czy burzy, znajdą się na środku rynku lub uszkodzą stojące w pobliżu samochody – dodaje Januchta dla portalu wKielcach.info.
Restauratorzy nie są entuzjastami pomysłów ratusza. Twierdzą nawet, że nikt nie konsultował z nimi zmian, wprowadzonych w zasadzie przed samym otwarciem sezonu.
– Każdy z nas już dawno miał zaplanowane jak ma wyglądać wystrój ogródków i jakie meble mają się tam znaleźć. Co do ogrodzeń z roślin, rozumiem, że elementy zielone w donicach mogą pojawić się na co drugim przęśle, ale nie wyobrażam sobie, by zastąpiły one ogrodzenie. Jeśli tego zabraknie to na nasz teren będą wchodzić niepożądani ludzie, którzy bez problemu będą mogli np. zabrać pieniądze, znajdujące się w koszyczku na stoliku. Wszystko jest robione na ostatnią chwilę i to podziela większość restauratorów, z którymi rozmawiam. Nie jesteśmy w stanie w ciągu dwóch czy trzech tygodni zamówić wystarczającej liczby donic, bo trzeba też mieć miejsce na ich przechowywanie – mówi Radiu Kielce jeden z restauratorów.
– Jeżeli chodzi o przęsła to powiem szczerze, że chronią one część osób przed nagabywaniem bezdomnych. Tych na kieleckim rynku w trakcie sezonu letniego jest bardzo dużo. Niejednokrotnie dochodziło do zaczepiania klientów, czy też zabierania czegoś z talerzyka przy stoliku. Jeżeli nie będzie ogrodzeń, to obsługa zostanie z dużym problemem. Obecnie, żeby dostać się na ogródek, każdy musi przejść obok kelnerki. Pracownik jest więc w stanie zapanować nad sytuacją. Na terenie nieogrodzonym może częściej dochodzić do różnych niepożądanych zachowań. Mogą się zdarzyć ucieczki bez płacenia lub właśnie nagabywanie gości przez bezdomnych – twierdzi inny, w rozmowie z portalem wKielcach.info.
fot. Urząd Miasta Kielce
Kontrola CBA w świętokrzyskim urzędzie marszałkowskim
Zamiast mrożonek był biały proszek
Jarmark Wielkanocny z atrakcjami i świątecznymi smakołykami
Modernizacja boisk treningowych przy ul. Ściegiennego z szansą na dofinansowanie
Duet, w którym każdy miał swoją rolę
Enea sponsorem strategicznym Korony Kielce!