W poniedziałek w Kielcach odbył się kolejny protest organizowany przez działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Choć odbył się to w tym przypadku duże słowo. Zaplanowany wspólny przejazd w kolumnie zakończył się, zanim tak na prawdę na dobre się rozpoczął.
– Czemu protestujemy? Najogólniej : nie zgadzamy się na to, żeby Kaczyński z Ziobro robili z naszego kraju swoją prywatną kloakę! Chcemy być w Unii, chcemy godnie żyć i pracować, mamy dość pieprzonych złodziei z rządu i niech się odpierd….od kobiet. Krótko i na temat – pisała przed rozpoczęciem kolejnego protestu organizatorka, Małgorzata Marenin.
Osoby chętne do udziału w manifestacji spotkały się przed godziną 17, na parkingu przy Pasażu Świętokrzyskim. Kilkanaście aut sformowało szyk i ruszyło na kieleckie ulice.
– Jedziemy wszyscy razem jedną kolumną, nie rozdzielamy się na światłach – namawiała Marenin.
Już jednak za pierwszym skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną koordynatorka protestu została zatrzymana przez policję… właśnie za przejazd na czerwonym świetle. Jak informuje dziennik Echo Dnia funkcjonariusze podchodzili następnie do pozostałych kierowców i upominali ich, by jechali dalej, ponieważ tamują ruch.
– Ja myślę, że oni tylko czekali aż to się zacznie i wiedzieli, że będą nas zatrzymywać. Chodziło o przejechanie na czerwonym świetle. W ten sposób rozproszyli nasz protest. Wiem, że kilka osób pojechało dalej, część z nich również otrzymała mandat. Ukaranych zostało około 5 kierowców – tłumaczy Marenin na łamach Echa Dnia.
Chwilę później uczestnicy manifestacji pojawili się na stacji paliw na ul. Żytniej, gdzie w ramach protestu tankowali paliwo za 12 gr.
Dajemy na pisowski Orlen na Żytniej! Wszyscy tankuja po 12 groszy.
Opublikowany przez Małgorzatę Dianą Marenin Poniedziałek, 23 listopada 2020
