Wczoraj funkcjonariusze Komisariatu Policji w Działoszycach zatrzymali 54-latka, który włamał się do domku letniskowego. W jego mieszkaniu mundurowi znaleźli przedmioty nie tylko z tego włamania, ale także z kradzieży, która w ogóle nie była zgłoszona. Mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
W drugiej połowie lutego, w domku letniskowym znajdującym się na terenie jednej z wiosek gminy Działoszyce, ktoś wybił szybę, a potem zabrał z niego różnego rodzaju alkohole, sprzęt elektroniczny, muzyczny i wiele innych drobniejszych rzeczy. Wartość straconego mienia oszacowano na ponad 6 000 złotych. Ich właścicielka o stracie dowiedziała się dopiero ostatniego dnia miesiąca i wtedy zawiadomiła policjantów. Ci od razu rozpoczęli intensywnie zbierać wszelkie dowody, a na ich podstawie typować sprawcę. W sprawie zatrzymano wczoraj 54-latka, który był dobrze znany miejscowym mundurowym. Wcześniej mężczyzna był już karany za przestępstwa przeciwko mieniu.
W domu podejrzewanego kryminalni znaleźli większą część ze skradzionych z domku przedmiotów. Dodatkowo, wśród nich były rzeczy, o których zniknięciu nawet nie wiedziała pokrzywdzona przestępstwem. Był również silnik elektryczny należący do zupełnie innej osoby. Jego właściciel o stracie nie powiadomił policjantów, a mimo to wczoraj dowiedział się o jego odzyskaniu.
Zatrzymany włamywacz przyznał się do zarzucanych mu czynów, nie jest wykluczone, że zostaną mu przedstawione kolejne zarzuty. Za kradzież z włamaniem 54-latkowi grozi aż 10 lat pozbawienia wolności.
KPP / DS
