Dwikozy
Rolnik z Gałkowic zaprosił mieszkańców na samozbiór papryki. Setki osób ruszyły na pole
W Gałkowicach, w gminie Dwikozy, rozegrała się historia, która w ostatnich dniach poruszyła mieszkańców regionu. Rolnik Maciej Siekiera, prowadzący wraz z żoną 30-hektarowe gospodarstwo warzywne, ogłosił samozbiór papryki na swojej plantacji. Jak opisało „Echo Dnia”, decyzja ta była dla niego „krzykiem rozpaczy” – efektem bezsilności wobec trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się w tym roku polscy rolnicy.
Siekiera tłumaczył, że ostatnie przymrozki – sięgające nawet minus pięciu stopni – zniszczyły część upraw, a rynek praktycznie przestał przyjmować towar.
– W tym roku nie ma sprzedaży. Koszty zbioru przewyższają dochody. Dlatego postanowiłem zaprosić ludzi, żeby sami zebrali paprykę. Chciałbym, żeby zobaczyli, w jakiej sytuacji znalazł się polski rolnik – mówił w rozmowie z „Echem Dnia”.
Jak podkreślił, jego gospodarstwo od lat prowadzone jest bez użycia chemii i pestycydów.
– Papryka jest zdrowa, nadaje się do jedzenia. Niech ludzie przyjadą, zamiast żeby plony zgniły na polu – apelował.
Na jego ogłoszenie zareagowały setki osób. Według informacji Radia Rekord Sandomierz, już w sobotni poranek na pole pana Macieja zaczęli przyjeżdżać nie tylko mieszkańcy okolicy, ale też ludzie z dalszych miejscowości. Wśród odwiedzających byli starsi i młodsi, całe rodziny z dziećmi, które pomagały przy zbiorze.
Jak przekazali słuchacze Radia Rekord, zainteresowanie było tak duże, że jeszcze tego samego dnia większość papryki została zebrana.
– To pokazuje, że ludzie wciąż potrafią się jednoczyć i wspierać rolników w potrzebie – mówił z wdzięcznością pan Maciej.
Samozbiór w Gałkowicach ma potrwać jeszcze przez najbliższe dni – o ile na polu pozostaną jeszcze warzywa.


